
Dostrzegam piękno w kwitnących wiosną roślinach. Wzruszam się niesamowicie, gdy słyszę, że ktoś mnie docenia. Jestem trochę jak kwiatuszek, który zerwany – umiera. Którego łatwo można podeptać i oderwać listki. Tak samo dzieje się ze mną, gdy ktoś przekracza moje granice, lub mówi mi krzywdzące słowa. Jestem delikatna.
Strasznie cierpię, gdy mojemu bliskiemu dzieje się coś złego. Gdy babci amputowano nogę – bolała mnie dokładnie ta sama. Gdy umierała… Wylałam wiele łez i czułam jak z mojego serca zabierana jest mała cegiełka, która już nie wróci na swoje miejsce… Tak jak listek u kwiatuszka.
Często różne odgłosy doprowadzają mnie do szału, dwa razy mocniej słyszę jak ktoś przeżuwa jedzenie, najgorzej jest gdy zamlaska. Męczę się szybko na imprezach i w dużym gronie osób. To zbyt wiele, ale wiem, że lubię tych ludzi i będę mogła odpocząć.
Miesiąc temu mój rozchorowany piesek sprawił, że bardzo się o niego bałam. Widziałam najgorsze, ale walczyłam o jej życie i udało się to mi.
Natura bardzo mnie uspokaja, kocham siedzieć wśród różnych roślin i wód. Dostrzegam piękno w każdym człowieku, bo jestesmy tacy różnorodni, każdy ma coś wyjątkowego w sobie.
„Nienawidzę być wrażliwa!”
Często powtarzałam sobie takie słowa, ale teraz już to akceptuję. Może niektóre rzeczy bolą mnie dwa razy mocniej, ale z kolei inne sprawiają mi ogromną radość, podnoszą na duchu.
Każda emocja, którą odczuwam o czymś mi mówi. Uważam, że każda jest mi potrzebna. Ostatnio niesamowicie się irytowałam, ale zaczęłam się zastanawiać co to spowodowało i odkryłam, że ktoś niesamowicie mocno naruszał moje postawione granice. Wtedy mogłam się tym zająć. Lubię siedzieć i patrzeć w głąb siebie, często odkrywam rzeczy, których o sobie jeszcze nie wiedziałam.
No to w końcu zaleta, czy wada?
Bardzo trudno jest mi to stwierdzić, dostrzegam wiele plusów i minusów wrażliwości.
Plusem na pewno jest fakt, że to dzięki niej powstał Azyl. Jestem czuła na krzywdę innych i mam serce pełne dobra dla wszystkich. To przez stronę mogę się spełniać.
Jednym z minusów natomiast jest fakt, że „małe sprawy” często bolą mnie zbyt mocno.
Faktem jest, że taka już się urodziłam i nie chcę tego zmieniać. Akceptuję swoją wrażliwość ze wszystkimi zaletami i wadami, bo nic nie jest czarno-białe… Są też odcienie szarości! 🙂
Pamiętaj, że to nic złego, że płaczesz, gdy inni w podobnej sytuacji tego nie robią. Wrażliwość możesz wykorzystać w dobrych dla Ciebie celach.
Często jesteś jak stokrotka, ale to nic trudnego by czasem być różą z kolcami.