Kiedy po słońcu nadchodziła burza, ciężko było pogodzić się z aktualnym stanem rzeczy. Nauczyłam się, że każda emocja jest ważna. Nie mogę jednak doprowadzać do sytuacji kiedy przejmują nade mną władzę. Cierpienie i ból minie. Trzeba przeżyć je na mądry i zdrowy sposób. No właśnie – tylko co to oznacza? Na pewno słuchanie przygnębiającej muzyki czy nadmierne analizowanie wydarzeń z przeszłości nie pomoże nam w spokojnym przejściu przez ten stan. Można zająć się pasją, czytać książki, oglądać ulubione seriale – czyli w skrócie stworzyć strefę komfortu. Zawsze jednak czułam, że to nie wystarcza. Podejmując powyższe czynności nie zastanawiałam się skąd biorą się moje uczucia oraz jak je zaakceptować. Podczas terapii nauczyłam się bardzo ciekawej metody, która ogromnie pomogła przetrwać mi nawet najgorsze dni. Mam na myśli tutaj stawianie siebie w roli opiekuńczego rodzica i bezbronnego dziecka. Trzeba wczuć się w dwie role. Zastanowić się jak prawidłowo powinien zareagować rodzic kiedy dziecko cierpi. Każdy z nas ma w sobie wewnętrznego malucha, którym trzeba się zaopiekować. Przykładowa sytuacja –
W moją stronę padły wyzwiska. W efekcie w mojej głowie pojawiają się głowie myśli samobójcze. Zastanawiam się co chciałabym usłyszeć od rodzica w takiej sytuacji.
Czego Ci potrzeba? Jestem przy Tobie. Wiedz, że to nie Twoja wina. Kocham Cię. Przykro mi, że cierpisz. Pomogę Ci. Jesteś ważna. Jesteś wartościowa. Opinie innych nie definiują Ciebie.
Na głos wypowiadam te słowa. Czule i z troską – tak jak mówiłabym do małej Weroniki sprzed kilku lat. Dziecko potrzebuje bliskości i czułości. Obejmuje więc siebie ramionami i ściskam, tak jakbym chciała siebie przytulić. W ten sposób nawiązuję ciepłą relację. Nie oceniam malucha za to co mu się przytrafiło, nie karze go. Pytam o jego potrzeby, zapewniam podstawowe poczucie bezpieczeństwa i daję najlepsze wsparcie. Czy skrzyczałabym swoją pociechę za złe samopoczucie? Oczywiście, że nie. Nie róbmy więc tego sobie.
Powyższa metoda pozwoliła mi na poznanie moich potrzeb. W trudnych chwilach nie zawsze mogę liczyć na wsparcie bliskich. Prawdą jest, że to ja przebywam ze sobą 24 godziny na dobę. Najważniejszą relacją w życiu jest relacja ze mną. Jestem dla siebie najlepszą przyjaciółką jaką mogłabym sobie wymarzyć. Zachęcam Was do spróbowania tej metody. Początkowo możecie czuć się nieswojo i dziwnie. Z czasem jednak zauważycie jak bardzo tego potrzebowaliście. Zasługujecie na to.