
Zwykle to wszystko wygląda podobnie. Fajnie się pisze, okazuje się że mamy wiele wspólnych tematów, spotykamy się raz czy dwa, a potem… kontakt się urywa. Ale chodzi mi tu o konkretny sposób tego końca relacji – o ghostingu. Co to takiego? To właśnie sytuacja, w której jedna ze stron w relacji niespodziewanie zrywa kontakt przestając odpowiadać na wiadomości czy telefony. Można wręcz stwierdzić, że druga osoba przestaje istnieć, jest traktowana jak powietrze. Z pewnością nie ma w tym nic przyjemnego. Ale wydaje mi się też, że większość z nas choć raz w życiu tego doświadczyła.
Na myśl przychodzi mi przykład dziewczynki z podstawówki, która przez swoją inność nie wpasowuje się w standardy jakiejś grupy innych dziewczyn. Co robi grupa? Wyklucza ją. Zawsze słyszałam, że konflikty wśród chłopców rozwiązywane są wręcz lub szybką wymianą zdań, a dziewczynki zazwyczaj odcinają się od drugiej strony konfliktu. Bazując na swoim doświadczeniu mogę potwierdzić tą zasłyszaną regułę. Zdarzyło mi się nawet zostać wykluczoną, pominiętą w relacji. Wydarzenia wracające do mnie w trakcie pisania tego wpisu wyryły mi się mocno w pamięci – zapewne przez to, że są raczej negatywne.
W dzisiejszych czasach ghosting często ukazuje się w internecie i na portalach społecznościowych, czyli tworach które sami wymyśliliśmy. Jakże łatwo jest po prostu przestać odpisywać na otrzymywane wiadomości czy zablokować czyjś numer telefonu, prawda? Kilkadziesiąt lat temu oczywiście też można było tego dokonać nie odpisując na listy. Dużo trudniej jednak jest osiągnąć taki efekt przebywając z kimś często w jakimś miejscu np. pracy czy szkole. Ale w zasadzie, czemu tak robimy? Przyczyn szukałabym raczej w strachu. Człowiek decydujący się “zghostować”drugą osobę może bać się bezpośredniej konfrontacji, w której to prosto w twarz musiałby oznajmić, że to nie jest relacja, na którą liczy. Muszę przyznać, że brzmi to całkiem kłopotliwie. Mimo to uważam, że jednak warto spojrzeć na to, jak może poczuć się osoba w jednej chwili odcięta od relacji i od jakiegokolwiek wyjaśnienia tego wydarzenia. A może, to brak empatii skłania niektórych do zignorowania drugiej osoby? Jeśli tak na to patrzeć, to może wydawać się to całkiem przykre. Myślę, że najboleśniejsza prawda będzie mimo wszystko lepsza od wiecznego zawieszenia i rozmyślania o pytaniach bez odpowiedzi.
Ghosting jest zupełnie innym wymiarem problemów w relacji, z którym trzeba sobie poradzić. Raczej nie podam Wam uniwersalnego rozwiązania na taką sytuację, bo sama go nie znam. Zasada “czas leczy rany” z pewnością jest tu pomocna, ale długotrwała. Niestety jednym z gorszych rozwiązań będzie zasypywanie drugiej osoby wiadomościami, które pozornie dałyby nadzieję na odzew. Ale tak mi się wydaje, że jeśli ktoś nie chce z nami rozmawiać, to nieważne czy wyślemy mu 10 czy 100 wiadomości i tak nie otrzymamy na nie odpowiedzi. W takim wypadku warto skupić się na swoich zainteresowaniach i sposobach na relaks. Dobrze jest przypomnieć sobie o tym, co kiedyś lubiliśmy robić i wrócić do tego, zająć czymś czas. Słowem podsumowania: zadbajmy o siebie zamiast szukać tych, którzy powinni pozostać w naszej przeszłości.