Zwykle to wszystko wygląda podobnie. Fajnie się pisze, okazuje się że mamy wiele wspólnych tematów, spotykamy się raz czy dwa, a potem… kontakt się urywa. Ale chodzi mi tu o konkretny sposób tego końca relacji – o ghostingu. Co to takiego? To właśnie sytuacja, w której jedna ze stron w relacji niespodziewanie zrywa kontakt przestając odpowiadać na wiadomości czy telefony. Można wręcz stwierdzić, że druga osoba przestaje istnieć, jest traktowana jak powietrze. Z pewnością nie ma w tym nic przyjemnego. Ale wydaje mi się też, że większość z nas choć raz w życiu tego doświadczyła. Na myśl przychodzi mi przykład…
Wychodzę z domu i zamykam drzwi na klucz. Najpierw jeden, potem drugi. Naciskam na klamkę, by upewnić się, że są zamknięte i żaden niespodziewany gość nie dostanie się do środka. Idę przed dom, gdzie znajduje się mój samochód. Zamykam furtkę. Ale czynność wsiadania do samochodu nagle przerywa mi pytanie, które pojawia się w mojej głowie: „A zamknęłaś dom?”. Staram się z całej siły przypomnieć sobie moment zamykania drzwi, ale robię to zawsze, gdy wychodzę z domu i zawsze tak samo. Nie umiem sobie przypomnieć czy obraz, który pojawia się w mojej głowie dotyczy czasu dosłownie sprzed chwili czy może sprzed…