02
lis
Byłam ostatnio pierwszy raz na uczelni. Ten dzień naprawdę mnie wykończył, choć to były jedne zajęcia, trwające zaledwie dwie godziny. Podróż do i z powrotem to również około dwóch godzin, a byłam jeszcze na kawie z przyjaciółką ze studiów. Weekend po w większości przespałam. I wiecie… ja byłam naprawdę zła na siebie w tym momencie. Przecież mam tyle na głowie! Zadania zaliczeniowe, wejściówki, kolokwia – mogę wymieniać i wymieniać, a jedyne co byłam wtedy w stanie zrobić… To leżeć. Ten czas to tylko 2 dni, ale ja nie dość, że czułam się zła to jeszcze okropnie zmęczona, co jednocześnie napędzało…